letni letni
627
BLOG

Nie warto być przyzwoitym w polityce

letni letni Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Istnieje powszechnie akceptowalny religijny zwyczaj upamiętniania naszych nieżyjących bliskich – jest nim zamawianie mszy świętych w intencji zmarłego. Zdarzają się również całkiem świeckie uroczystości, gdzie kultywujemy pamięć o nieżyjących: rocznice ważnych wydarzeń historycznych – na przykład obchody rocznicy Powstania Warszawskiego – czy wspominanie dokonań osób wybitnych – choćby uroczysty apel o patronie szkoły. Miesięcznice smoleńskie wydają się być hybrydą powyższych zwyczajów i nie są zbyt mocno zakorzenione w polskiej tradycji. Wiele osób zarzuca organizatorom wprost wykorzystywanie tragedii do zbijania kapitału politycznego. Osobiście nie rozumiem potrzeby comiesięcznych spotkań w takiej akurat formie, ale ich istnienie nie przeszkadza mi. Tym bardziej, że szeregowi uczestnicy chcą się spotykać i (w odróżnieniu od aparatu partyjnego) robią to bezinteresownie.

Nie identyfikuję się też z kontrmanifestacjami (?) której organizatorzy – Obywatele RP – występują przeciwko miesięcznicom. Początkowo wyświetlali jedynie słowa nieżyjącego prezydenta L. Kaczyńskiego, czym irytowali uczestników. Później jednak ich działania stały coraz bardziej aktywne i głośne. Można by uznać: w Polsce są różne organizacje, również i takie marginalne – i trzeba potraktować ich jak niepoprawny politycznie „plankton”. Ale działania te zostały „usynowione” przez tzw. elity liberalne. Film z p. W. Frasyniukiem niesionym przez policję, miesiąc temu stał się główną informacją dnia. Czy ci ludzie nie boją się, że – nieakceptowalne społecznie – przeszkadzanie w kultywowaniu pamięci o zmarłych, zaszkodzi ich środowisku politycznemu?

Nie muszą się bać. W polityce przyzwoitość jest walutą deficytową. Została pochowana, bo niewiele da się za nią kupić. Znacznie bardziej opłaca się zwykłe chamstwo. Kiedy pseudopatrioci – a właściwie anty-patrioci – pobuczeli sobie na cmentarzu, czołowi politycy PiSu ujęli się za tymi obcymi naszej kulturze zachowaniami i coś się stało? Czyżby Polacy czując obrzydzenie odwrócili się od ówczesnej opozycji? Nie. Akceptacja ekscesów, nieakceptowanych na gruncie polskiej obyczajowości, nie przeszkodziła w osiągnięciu sukcesu wyborczego. Zresztą po wyborach przywódcy tej partii również nie bali się, że szafując „złodziejami”, „komunistami” czy lepszymi i gorszymi „sortami” obrzydzą do siebie swój elektorat.

Na przyzwoitość nie było stać byłego prezydenta B. Komorowskiego, który nie widział nic złego w agresywnych zachowaniach okołopuczowych demonstrantów. A przecież wystarczyło powiedzieć „Pani posłanka Krystyna Pawłowicz obrażała wielu z nas wielokrotnie. Postarajmy się być lepsi. Dziś niektórzy z nas zachowali się niewłaściwie wobec niej – szarpali się z nią i krzyczeli. Proszę was o to, żeby nie stosować tych metod. Wiem, że emocje są naprawdę gorące, ale nie możemy przekraczać granic dobrego wychowania”. Tylko tyle. Na podobne wyznanie nie zdobył się p. D. Tusk, który również komentował tamte wydarzenia.

* * *

Wspomniany p. W. Frasyniuk powiedział, że chce partii w „oparciu o wartości, a nie o sondaże”.

Ależ ja też chcę tylko takich partii, nawet jeśli nie będę na nie głosował. Chcę partii, które zamiast jednoczyć swój elektorat niechęcią do obcych nam kultur, opierają swój przekaz na ideach ogólnoludzkich, na szacunku wobec wszystkich Polaków. A może znajdzie się partia, której członkowie nie będą mieli trudności z wyceną zegarków za kilkadziesiąt tysięcy złotych czy stodołą za pół miliona? Byłoby pięknie, gdyby zwyczaj obsadzania polityków na stanowiskach w zarządach spółek został zapomniany. Można ciągnąć tę listę dalej, ale na początek starczyłoby, żeby zamiast źle pojętej solidarności partyjnej, czołowi funkcjonariusze mieli odwagę powiedzieć „Koledzy, tak się nie robi, bo to nieprzyzwoite…”

* * *

(dopisane 11.07.2017) Jak widać moje zdolności przewidywania przyszłości (na szczęście) zawiodły: Obywatele RP nie przeszkadzali miesięcznicy, a p. J. Kaczyński zapowiedział niedaleki koniec miesięcznic. Na szczęście obie strony się opamiętały ustępując nieco (za mało) pola. Jeszcze żeby zauważyli to komentatorzy, którzy dziś wypisują „Porażka Kaczyńskiego...” albo „Porażka kontrmiesięcznicy...” 

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo