letni letni
425
BLOG

Ukręcony łeb sprawy posad w państwowych firmach

letni letni PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Na początku roku obiecałem sobie, że nie będę pisał o bieżącej polityce, bo po pierwsze: wszyscy o tym piszą, więc trudno powiedzieć przy okazji coś oryginalnego, a po drugie: i tak nikogo nie przekonam do swoich racji. Ale widząc korowody wokół p. B. Misiewicza jakim oddały się media i kierownictwo PiS, złamałem obietnicę. Nie pisałem o tym przed Świętami, bo są ważniejsze od wszelkich komisji działających w polityce. Piszę dziś.

Komisja p. J. Brudzińskiego to ściema. Komisja po wnikliwej analizie postępowania Pana Bartłomieja Misiewicza całkowicie negatywnie oceniła jego postawę podaje portal wPolityce. W artykule zacytowano kilka sformułowań, które spełniają pewne normy formalne i obyczajowe, jakie w takich razach powinny być zachowane:

  • że Pan Bartłomiej Misiewicz nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji
  • chcemy powiedzieć przepraszam
  • Oświadczenie zostało zaakceptowane przez Jarosława Kaczyńskiego. Jego rezygnacja została przyjęta. (polska język, trudna język)

Merytorycznie zaś komisja nie zrobiła nic. Brakuje odpowiedzi na kilka ważnych pytań:

  • Kto – z imienia i nazwiska – zaproponował p. B. Misiewicza na stanowisko pełnomocnika zarządu PGZ ds. komunikacji?
  • Kto podjął decyzję o powołaniu go na to stanowisko?
  • Kto podpisał angaż/kontrakt dla p. B. Misiewicza ze strony PGZ?
  • I w końcu: Ile rzeczywiście miał zarabiać w PGZ pełnomocnik zarządu ds. komunikacji?

Nad żadnym z tych zagadnień komisja się nie pochyliła. Za to nazwisko głównego aktora obracane było na wszelkie możliwe strony – stanowił „zasłonę dymną” we własnej sprawie :)

wPolityce możemy przeczytać również jak to p. M. Suski się chwali: W poprzednich latach była obrona, gdy dochodziło do nadużyć czy nawet przestępstw. Tu mamy szybkie działanie. Wtóruje mu p. J. Sellin: Jeżeli ta historia była przedmiotem zgorszenia, to przepraszam. Dobrze, że ten temat jest zamknięty. No więc temat wcale nie jest zamknięty, a działanie jest nie tyle szybkie, co pozorne.

* * *

Jakiś czas temu, gdy p. D. Tusk (czasowo) wyrugował z polityki p. G. Schetynę, można było zaobserwować pewną nerwowość wśród beneficjentów ówczesnej władzy. W świat poszła fama, że będą przy okazji wycinać „schetynowców”, czyli protegowanych popadniętego w niełaskę polityka. Żartowałem sobie z kolegami, że powinna powstać instrukcja „Jak rozpoznać schetynowca?”, znacznie ułatwiłaby ona pracę radom nadzorczym.

* * *

Emocje powoli opadają. Pytanie czy warto kruszyć kopie, dlatego że jeden czy drugi protegowany bierze ciężkie pieniądze ze spółek, gdzie państwo ma głos decydujący? Osobiście nawet zaczynam się zastanawiać – skoro nie wtrącają się oni w bieżącą działalność przedsiębiorstw, to może nie jest to takie złe? Może dopóki nie przestawiają jeziorka na makiecie osiedla – jak zrobił to dyrektor w filmie „Poszukiwany, poszukiwana” – da się ich tolerować? W końcu: Każdy musi gdzieś pracować. Pamiętacie kto to powiedział? Senator z PO czy wicepremier z PiSu?

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka