letni letni
2617
BLOG

Harry Potter poza listą szkolnych lektur

letni letni Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Najlepszą decyzją zespołu pod przewodnictwem prof. A. Waśki, jest nieumieszczenie na wykazie lektur żadnej książki z Harry Potterem. Zmniejszy to co prawda liczbę przeczytanych książek w ramach nauki szkolnej – bo umocni ogólne przekonanie, że szkolne lektury są przeraźliwie nudne, a więc niewarte uwagi – ale za to spowoduje, że dzieciaki chętniej same sięgną do kolejnych tomów. Bo to nie lektura szkolna, więc pewnie jest ciekawa. Słowo „ciekawa” nie dotyczy tylko wartkiej akcji, zaskakujących wydarzeń, wielkich emocji podlanych szczyptą humoru, choć to wszystko tam jest. Chodzi również o pełnokrwiste postacie z którymi czytelnik mógłby się identyfikować.

Seria książek o dorastającym czarodzieju jest ciekawa nie tylko dla chłopców. Pomimo, że głównym bohaterem jest chłopiec. Świat wykreowany w książce widzimy oczami Harry'ego Pottera. Znamy jego emocje, rozterki i uczucia. Mimo to, żeby „zrównoważyć” niezwykle silną żeńską postać Hermiony, autorka musiała dołożyć Rona do paczki przyjaciół. Hermiona jest inteligentna, pracowita – nawet kujonka, szybko podejmuje decyzje (i co ciekawe prawie zawsze są to prawidłowe decyzje), pomimo ścisłego respektowania regulaminów i praw, łamie je zdecydowanie i bez oporów, jeśli tylko uzna, że uczciwość i przyzwoitość są z nimi w konflikcie. Harry i Ron rzadko – a jak już, to nieskutecznie – się jej przeciwstawiają. Po książkę, która nie cierpi ani na syndrom Smerfetki, ani na jego odwrotność, czytelnicy chętnie sięgają niezależnie od płci.

Nie wiem dlaczego oskarża się autorkę o szerzenie satanizmu czy okultyzmu. Jeden, jedyny film „Imperium kontratakuje” ma w sobie więcej „transcendentalnej magii” i szamaństwa od całej serii o Harrym. Jakoś nie słyszałem, żeby ktokolwiek zarzucał twórcom „Gwiezdnych Wojen”, że szerzą antychrześcijańską modę na okultyzm, bo Yoda wmusza w Luke'a przesłania w rodzaju „poczuj moc, moc jest wszędzie”. Wiedza magiczna nauczana w Hogwarcie, nie polega na zdobywaniu tajemnych mocy poprzez zaprzedanie duszy. To rzemieślnicze umiejętności, do których dochodzi się zwykłą, mrówczą pracą. Nie ma tu dróg na skróty, choć czasami zdarzają się osoby bardziej zdolne. No, ale tak jest w każdej szkole. Tu nie ma miejsca dla Twardowskiego, który boi się jechać do Rzymu. Obowiązuje raczej: „Bez pracy nie ma kołaczy”. I tak pewnie powiedziałaby Hermiona, gdyby znała to przysłowie.

Najgłupszym argumentem podnoszonym przez przeciwników sagi jest (niby) gloryfikacja zła, poprzez wykreowanie postaci Voldemorta. I na tym punkcie zatrzymam się dłużej, bo sprawa jest ciekawa, ale odniosę się do innego „absolutnego złego” jakim był filmowy Hannibal Lecter.

„Milczenie owiec” stanowi przykład patologicznej fascynacji złem w dzisiejszej popkulturze. Jasne, wiem że każdy Bond czy Supermen musi mieć swojego diabolicznego przeciwnika, ale w tym akurat przypadku scenarzysta i reżyser przesadzili. Od pierwszych scen filmu możemy się przekonać jakim to superinteligentnym mistrzem jest więzień w masce. Pozbawiony hamulców moralności, traktuje walkę o życie porwanej jako rozgrywkę utrzymującą jego błyskotliwy umysł w formie. Z następnych filmów dowiemy się, że ludzi nie zabija i zjada ot tak sobie – wykorzystuje do tego szczegółową wiedzę anatomiczną i wyszukane przepisy kulinarne. Z każdą sekundą coraz mniej przeszkadza nam, że w ogóle kogoś zabił: Zna się świetnie na historii sztuki, a ci którzy na niego polują to jakieś niefajne i paskudne indywidua. Czy jest na sali kinowej ktoś, kto zauważył co czują rodziny ofiar Lectera? A były takie? Przecież nie było. A któż by się nad tym zastanawiał, skoro możemy obcować z (fabularnym ale zawsze) geniuszem…

Seria zapoczątkowana przez „Milczenie owiec” ma wmusić w nas podziw dla mordercy. Książki z Harrym Potterem zupełnie inaczej przedstawiają tego, którego imienia nie wolno wymawiać. Też jest potężny, bezwzględny, posiada nieprzeciętne moce i także jest do cna zły. Ale nigdzie w treści nie znajdziemy afirmacji tej postaci. Nawet jego zwolennicy, co niby wyrażają się o nim z podziwem i oddaniem, tak naprawdę się go boją. Boją się go zresztą wszyscy czarodzieje – strach jest najważniejszym uczuciem związanym z Voldemortem. Strachu nie da się polubić.

Zło Voldemorta przedstawiane jest przez skutki jakie wywołało. Śmierciożercy torturowali rodziców Neville'a aż ci oszaleli. Autorka nie oszczędza nam informacji, że Neville cierpi na senne koszmary. Możemy go spotkać w szpitalu im. św. Mugna, gdzie odwiedza niepoznających go rodziców. Nie do śmiechu nam wtedy. Cedrik był bohaterem szkoły – przystojny, mądry, czołowy zawodnik szkolnej drużyny. Zostało po nim puste miejsce przy hogwardzkim stole i rozpacz rodziców. Czy z tej pozycji możemy jakkolwiek „podziwiać złego geniusza”?

Czytelnik mając do wyboru paczkę przyjaciół a egoistycznego psychopatę nie powinien mieć trudności z właściwą, moralną oceną postaw. Rozpisałem się o „złym”, ale najważniejszym motywem książki jest przecież przyjaźń. Zwykła ludzka przyjaźń, wielokrotnie poddana najrozmaitszym próbom – w końcu trójka głównych bohaterów ma swoje wady i popełnia błędy. Ważne jednak, żeby się podnieść i iść dalej. Bo jeśli masz przyjaciela, to nie straszny jest nawet Sam Wiesz Kto.

* * *

Pisałem o książkach. Z dużym dystansem odnoszę się natomiast do ośmiu filmów nakręconych na podstawie sagi p. J. K. Rowling. Oprócz części trzeciej inne jakoś do mnie nie przemawiają. Zwracam na to uwagę, bo notka nie jest o filmach.

* * *

Na koniec dowcip. Może nie najwyższych lotów… W ostatniej części Voldemort rządził światem czarodziejów, pomimo, że nie pełnił żadnej funkcji w ministerstwie magii. Choć otaczali go ślepo posłuszni wyznawcy, tak naprawdę był samotny. Jak napisałem powyżej, jego zwolennicy bali się go, ale żarliwie i nieszczerze przekonywali jeden przez drugiego, że Czarny Pan właśnie ich słuchał naprawdę. No i miał swoje ulubione zwierzątko. Czyżby to o tym czarnoksiężniku myślał p. A. Waśko mówiąc: (Książka) Może być czytana jako bajka polityczna przez pryzmat tego, co dzisiaj dzieje się w Polsce.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura