letni letni
90
BLOG

W mieście jak na wsi

letni letni Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

W poprzedniej notce rozpisywałem się, jak migracje „ze wsi do miast” powodowały kształtowanie nowych postaw. Ale przecież nie wszystko się w nich zmieniło. W pewnych aspektach życie „byłych chłopów” pozostało takie samo. Jest to o tyle ważne, że globalne zmiany w życiu ludzi mogą skutkować zaburzeniem ich systemu wartości. Innymi słowy: skoro nie muszę zachowywać jednych norm, to może tyczyć się to będzie i innych? A zmian takich było sporo: Inne były choćby same mieszkania, tak różne od wiejskich obejść. Inaczej się pracowało. Dodajmy do tego brak silnej kontroli małych społeczności, czy choćby najbliższej, wielopokoleniowej rodziny.

Drastyczne zmiany w życiu ludzi mogą generować niedobre zjawiska w społeczeństwie – przypomnijmy silny wzrost przestępczości w latach 90-tych. Dlaczego w czasach PRLu tak się nie stało? Bo zmiany nie objęły mentalności migrantów.

Chłopi mieli surowe zasady moralne. Jak by to banalnie nie zabrzmiało: na straży tych zasad stał Kościół. Co niedziela robotnicy, niedawno jeszcze chłopi, brali udział we mszy. Tak samo się spowiadali i modlili. Ich otoczenie mogło się całkowicie zmienić, ale zasady według jakich należy postępować, już nie.

Żeby było ciekawiej: stabilizującą rolę miała właśnie religia, a nie tradycja. Bo obrzędy, tradycje i zwyczaje różniły pomiędzy rozmaitymi terenami Polski. A przecież w mieście napływowa ludność się mieszała. Przykład: to co powinno znaleźć się na wigilijnym stole nie miało aż takiego znaczenia, jak to dlaczego przy tym stole się siada. No bo przecież rodzice męża przygotowywali inne potrawy, a rodzice żony inne. Dokonany wybór pokazywał, że tradycja to coś umownego. Ważniejsze są wartości i idee, jakie z tradycją się wiążą.

Nawiasem mówiąc: Pewnie dlatego ministrowi H. Mincowi w 1948 roku tak łatwo było wprowadzić do powszechnego użytku „tradycyjnego, wigilijnego karpia”. Takiego, co to kupowało się go żywego i trzymało w wannie, by zabić w dniu Wigilii.

Skoro mowa o morale – jeszcze jeden aspekt migracji. Pomimo, że pojawiały się głosy o niskiej kulturze technicznej nowych kadr (wg niektórych socjologów to jeden z powodów porażki gierkowskiej reformy mającej na celu modernizację przemysłu), raczej nie narzekano na obowiązkowość robotników. Przyzwyczajeni do ciężkiej pracy na wsi, nie musieli być jakoś specjalnie kontrolowani w miejscu zatrudnienia. Robotę trzeba zrobić. Słynne „czy się stoi czy się leży” stało się zjawiskiem późniejszym. Można się zresztą spierać czy dotyczyło ludzi, którzy jeszcze kilka lat wcześniej pracowali „na gospodarce”.

Zastanawiające, że przełomowe lata 90-te zaznaczyły się w Polsce zupełnie inaczej: Nastąpił spadek znaczenia etosu nauki i pracy, upadek autorytetów, bezproblemowe zwycięstwo konsumpcjonizmu i zanik solidaryzmu. Wspomniałem dwie notki temu książki Redlińskiego. Jego „Konopielka” i „Awans” o utracie tożsamości były wtedy boleśnie aktualne. Zdecydowanie bardziej, niż w czasie w którym powstawały.

* * *

Ta notka, to już trzecia „laurka” dotycząca pokolenia „ze wsi do miast”. Pokolenia, które odchodzi – dziś to już starsi ludzie. Wielu osobom zastanawiająco łatwo przychodzi poniżanie ich czy wręcz wycieranie sobie nimi gęby: Prawdziwa droga chłopa polskiego, co umiał się zakręcić i wykorzystać szansę, jaką mu dała władza ludowa. Takich jak on były w Polsce setki tysięcy, to oni tworzyli między innymi nowe oblicze Warszawy, nie zapominajmy o tym. Albo: Czy może dziwić, że potomkowi „ludu pracującego miast i wsi PRL” bardziej odpowiada towarzystwo emerytów z LWP i SB? Przecież to też w większości synowie tegoż „ludu pracującego”. To cytaty z notki jednej z najsławniejszych, tutejszych blogerek. Po przeczytaniu tych słów, zaczynam się zastanawiać czy wypada jej wypisywać blogowe motto o „prawach robactwa”. Bo czyż prawo do pogardy nie jest prawem robactwa?

Na tę okazję mam inny cytat. Niedawno rozmawiałem ze starszym człowiekiem z wymierającej generacji „ze wsi do miast”. Powiedział: Przecież Warszawa, jak i cała Polska, po wojnie została odbudowana rękami chłopskich synów. Kto dziś o tym pamięta?

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo